Wysłuchiwałem narzekań truposza. Już ocknąłem się po pierwszym szoku i nie bałem się go, spojrzałem na Charlotte z uśmieszkiem. Dziewczyna błagała wzrokiem byśmy stamtąd wyszli. Wypełniłem prośbę białowłosej, wstałem i podałem jej dłoń, którą szybko chwyciła. Poszedłem w stronę drzwi, ale usłyszałem dźwięk rozklekotanych kości, spojrzałem w stronę, z której dochodził ten hałas. Okazało się, że trup szedł w naszą stronę, przy okazji tracąc kilka żeber. Skojarzyło mi się to z jaką książką o tematyce horrorowej, ale nie chciałem zastanawiać się w tamtej chwili nad książką. Nie postrzeżenie drzwi się zamknęły, a Vince stanął przed nami i oznajmił:
- Nie wyjdziecie stąd jeśli mi nie pomożecie... Jeśli jednak was wypuszczę i wy nie dotrzymacie danego mi słowa zginiecie w mękach... Więc jak?
Patrzyliśmy na niego zdziwieni. Nie chcieliśmy tutaj zostać. Dziewczyna spojrzała na mnie, a ja na nią. Nasza wymiana spojrzeń skończyła się na tym, że podjęliśmy decyzję. Odpowiedziałem:
- Dobrze zrobimy to, ale potrzebujemy więcej informacji i coś w zamian.
< Charlotte, pomysły na nagrodę? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz